Dzień dobry wszystkim! Z tej strony melduje się druga połowa tego bloga, która zacznie cykl związany z ciąża i porodem, a także połogiem i wszystkimi zagadnieniami z nimi związanymi. Nazywam się Karolina i dzisiaj mam zamiar uchylić rąbka tajemnicy związanego z najczęściej zadawanym pytaniem, czyli co z tym pępkiem?
W czasie życia płodowego pępowina łączy płód z łożyskiem, a także pozwala na dostarczenie tlenu oraz składników odżywczych, aby nasz maluch mógł się prawidłowo rozwijać. I moglibyśmy tu zrobić wykład na temat pępowiny i łożyska, ale dzisiaj chcę drodzy czytelnicy uchylić rąbka tajemnicy na temat kikuta pępowinowego i samej jego pielęgnacji. Do samego tematu łożyska na pewno wrócę, ale to w innym poście. Zanim przejdziemy dalej, to pamiętajcie, że opiszę w tym poście postępowanie z kikutem pępowinowym u zdrowego noworodka za zgodą rodziców, czyli takiego, który nie potrzebuje pomocy w oddychaniu ani nie ma innych odchyleń w parametrach życiowych ( mówimy tu niestety o resuscytacji, a nawet wspomaganiu oddechowym).
Wróćmy do momentu samego porodu, bo to wtedy zaczyna się pierwszy etap pielęgnacji. Tak, możecie wierzyć lub nie, ale tutaj osoba zajmująca się noworodkiem może wykazać się niesamowitą wiedzą na ten temat. Czy zdawaliście sobie sprawę, że odklemowanie (czyli ten plastik zakładany na pępowinę) musi być wykonane 2 cm od powierzchni brzuszka noworodka? Dużo mam w ogóle nie zwraca uwagi, kiedy ten moment nastąpił, bo najczęściej wykonuje się to na brzuchu matki albo na sali operacyjnej zaraz po wyjęciu noworodka.

Dlaczego go zakładamy? Otóż wyobraźmy sobie udo człowieka. Ogromne, duże ilości grubych naczyń w jednym miejscu – idealne miejsce na utratę dużej ilości krwi! Tak, takim miejscem jest pępowina. Tam też są naczynia, które niezabezpieczone powodują fontannę krwi (przepraszam, ale taki obraz przemawia do mnie dużo bardziej niż medyczny bełkot, którego sama momentami nie rozumiem).
Idźmy dalej. Jak już dostaniecie noworodka pod swoją opiekę, to możecie się przerazić, że ten kikut jest taki śliski, wilgotny, z jakimiś biało-niebieskim kolorem. Jednym słowem ohyda dla ludzi totalnie niezwiązanych z medycyną. Ale przyznam się wam do jednego – potem jest gorzej. Potrafi przyschnąć i wygląda jak strup z zaschniętą ropą (myślę, że każdy miał obtarte kolana i wie jak to wygląda – ja dość często miałam ten problem, może dlatego jestem medykiem). Ten etap przyschnięcia dzieje się do 24 godzin po porodzie i zmienia się kolor na żółtobrązowy, a potem czarnobrązowy (wybaczcie panowie, ale starałam się opisać to naprawdę podstawowymi kolorami). Musicie pamiętać jedną rzecz drogie mamy – do domu nie idziemy z zaciskiem! (mówiąc medycznie z klemem na kikucie) – to nie jest prezent od oddziału noworodkowego dla dzidziusia.
A co z tym kikutem? Powinien odpaść od 5 do 15 doby po narodzinach, a jak nie odpadł, to nie działamy jak typowy Polak, tylko idziemy do lekarza ( gorzej jak on działa jak typowy Polak).
No dobrze, ale co pielęgnacją? W sumie tutaj to prosta sprawa. Pamiętajcie, że kikut pępowinowy to gojąca się rana (tak proszę państwa, to jest rana). Więc jak mamy ranę, a nasze powietrze jałowe nie jest, to pojawiają się bakterie. Jeśli nie zadbamy o pielęgnację, to bakterię mają super pożywkę na kolonizację. Może was to zaskoczy, ale mama poprzez częste przystawianie noworodka do piersi i kontakt z nim, może mu bardzo pomóc. To wy mamy przekazujecie swoim dzieciom tą dobrą florę bakteryjną! Także to jest kolejny powód, by dziecka się nie bać, dotykać i brać na ręce! Oprócz tego warto raz na dobę oczyszczać pępek zwilżonym w wodzie czystym gazikiem. I już widzę ten grymas niezadowolenia., bo położna na oddziale używa Octaniseptu. Powiem magiczne powiedzenie – nie ma przeciwwskazań, żeby go używać, ale zaleca się zwykłą wodę. Natomiast nikt nie zakazuje wam używania Octaniseptu. Jednakże pamiętajcie, że Octanisept wysusza. Im więcej go będziecie używać, tym bardziej podrażnicie skórę. Szczególnie tu mówię o sytuacji, gdy pępek wygląda na zabrudzony i naraz nie da się tego umyć. Wszystko robimy z głową. Tak samo ma się rzecz do wody. Próbowaliście kiedyś oczyszczać strupa, który jeszcze do końca nie jest suchy? Proponuje umyć naczynia z obiadu – jeśli macie ranę na palcu, to pięknie ten strup odchodzi i rana znowu jest mokra. Tak samo jest z kikutem. Dlatego nie moczymy, tylko przemywamy.

Nie wolno używać alkoholu, jodyny bądź fioletu do odkażania (przykro mi, ale rady starszej części rodziny się nie przydadzą, z całym szacunkiem dla nich).
No to mogłoby być na tyle, dziękuję i do następnego razu. A nie, przecież mamy jeszcze jeden problem. Pampersy. I tak pampersy są jak opatrunek taki bardzo szczelny. To trochę jakbyśmy siedzieli w aucie, na słońcu, na dworze 30 stopni ( no dobra otwórzcie trochę te szyby w wyobraźni, bo się usmażycie). Czujecie to ciepło? Dokładnie tak się czuje rana. Czyli do odpadnięcia ( nie wcześniej) pampersa podwijamy pod pępek. Jak poprosicie kogoś z personelu, to nie będzie problemu żeby wam pokazał. Pępek musi się wietrzyć. Później jak odpadnie kikut, to już tylko profilaktycznie sprawdzamy, czy nie ma jakiegoś dziwnego zapachu bądź brudu w pępku.
Myślę, że udało mi się wyczerpać temat. Następnym razem opisze patologię kikuta pępowinowego, dlaczego ten kikut jest tak istotny dla neonatologii i nie tylko, a także sytuację związaną z pozostawieniem łożyska i pępowiny. Zapraszam też do zadawania pytań, bo mogło mi coś umknąć. Dzięki i trzymajcie się ciepło!
~Karolina.
Świetny post i dużo przydatnych informacji! Dziękuję 😊