Kilka lat temu, gdy składałam papiery na studia z ratownictwa medycznego, różne osoby z mojego otoczenia bardzo różnie reagowały. Mówili mi m.i. że to trudny i obciążający zawód, że praca w ochronie zdrowia jest niewdzięczną pracą czy „baba do takiego zawodu nie pasuje”. Bywały pochlebne komentarze, natomiast częściej ludzie są zszokowani faktem, że to dziewczyna idzie w kierunku takiej profesji. Ratownik to w końcu (już z nazewnictwa) męski zawód, najlepiej dla silnych i konkretnych facetów, którzy nie mają problemu jeździć po melinach i zbierać osobników o chwiejnych zachowaniach.

Tak to już bywa w życiu, że jak baba się uprze i zdecyduje że idzie, to nie ma odwrotu. Złożyłam papiery na uczelni medycznej, gdzie później okazało się, że prawie połowa studentów na roku stanowiły właśnie dziewczyny. Byłyśmy traktowane na równi pomimo, iż wiele wykładowców mówiło nam, że kobiety „to tak trochę nie bardzo w tym zawodzie”.

Pracę dostałam rok po zakończeniu studiów. W roku, gdy ja zdałam licencjat nie było jeszcze tak dużego deficytu pracowników na medycznym rynku pracy. Jednak sytuacja zmieniła się bardzo szybko, ponieważ niecały rok później pojawiły się problemy kadrowe i tak oto stałam się pracownikiem pogotowia ratunkowego.

Pracując już 5 lat mogę spokojnie powiedzieć, że osobiście nie miałam nieprzyjemnych sytuacji. Największym problemem w naszej pracy jest po prostu podnoszenie pacjentów. Nie każdy dba o siebie w należyty sposób i nie chodzi tutaj o to, że pacjenci mają mieć masę ciała równej masie modelki na wybiegu w rozmiarze XS. Otyłość jest coraz większym problemem w naszym społeczeństwie i widać to na każdym kroku.

Przykładowo, gdy mamy pacjenta z masą ciała ok. 120 kg to nie jest w tym nic dziwnego, że zespół ratownictwa składający się z dwóch osób, nie da rady go znieść z 3 piętra. I po rozmowie z wieloma osobami jestem świadoma tego, że nawet tych mężnych facetów u nas w branży boli kręgosłup po paru takich akcjach. Jednak z każdym problemem trzeba sobie poradzić i my często prosimy rodzinę czy sąsiadów o pomoc, czasem przyjeżdża drugi zespół lub straż pożarna.

Dodatkowo dochodzi obciążenie psychiczne, brak snu czy przewlekłe zmęczenie. Takie rzeczy występują w każdym zawodzie medycznym i niestety nie jesteśmy w stanie ich całkowicie wyeliminować. Wychodzę z założenia, że osoby które nie potrafią oddzielić pracy od życia prywatnego i ciążą nad nim różne tragedie które widział, to powinien zmienić profesję. Życie jest za krótkie, aby męczyć się w pracy, która nas przytłacza i nie satysfakcjonuje.

Czy innym kobietom zdarzyło się coś nie przyjemnego?

Oczywiście! Bywają różne komentarze, ponieważ ludzie zawsze muszą wtrącić swoje trzy grosze. Znam też miejsca pracy, gdzie kobiet nie przyjmują pomimo, iż głośno się tego nie mówi. Patrząc na rosnące braki w kadrze pracowników medycznych z czasem pewnie się to zmieni. Uważam, że ważniejsze od płci jest podejście do pracy i kompetencje danego pracownika.

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *